wczytywanie strony...
Instytut Karpacki Baner Innowacyjna edukacja

Uczenie

Nowoczesna filozofia nauki uznaje, że KAŻDE POZNANIE odbywa się w ramach jakiegoś modelu, paradygmatu, schematu pojęciowego, programu badawczego. Ów schemat pojęciowy, paradygmat posiada: struktury, syntezy, relacje, klasy abstrakcji, przyczynę i skutek. Trzeba wyjaśniać i uzmysłowić: jaka jest różnica pomiędzy rozumowaniem indukcyjnym a dedukcyjnym. Wtedy stanie się jaśniejszym, na czym polega odkrywanie reguł i praw, jakim rządzi się świat, na czym polega nauka, jej model rozumowania, odkrywania. Pojawi się choćby częściowe rozumienie naukowego opisu świata.  

To ten model i paradygmat powinien być głównym przedmiotem nauczania. Fakty ilustrujące modele i schematy znajdą sobie uczniowie sami i to łatwo w przestrzeni wirtualnej. Szkoła powinna uczyć rozumienia świata wedle nowego paradygmatu, a nie historycznego, który się zużył. Uczenie w szkołach powinno odbywać się  wyłącznie w kontekście lepszego rozumienia sposobu pozyskiwania wiedzy i rozumienia świata.

Wkuwanie dat nie wyrobi w dziecku rozumienia historii i procesów dziejowych. Rozwiązywanie fizycznych zadań nie uświadomi czym jest mechanika kwantowa oraz teoria względności. Zapamiętywanie szczegółów budowy organizmów nie wyjaśni teorii ewolucji. Zapamiętywanie nazw planet i gwiazdozbiorów nie wyjaśni kosmologii ewolucyjnej.

WIEDZA nie jest zbiorem faktów i pojedynczych zjawisk. A ich ekstensywna i pamięciowa znajomość nie doprowadzi do OGÓLNYCH teorii i interpretacji świata. To taki stary paradygmat, sformułowany w pozytywizmie. Ale takie podejście jest także niewłaściwe na gruncie samej nauki. Owszem istnieje METODA DEDUKCYJNA, ale w szkołach niekoniecznie trzeba ją powtarzać, a tym bardziej opierać się o zapamiętywanie wielu pojedynczych faktów bez klucza powiązań i syntezy. Trzeba dokonać istotnej redukcji programów szkolnych i postawić na umiejętności rozumienia kluczowych zagadnień: matematyki, fizyki, chemii, nauk społecznych. Trzeba nauczyć umiejętności operowania wyjaśnieniami otaczającego świata.

Wiedza faktograficzna i systematyka uczona w szkołach powinna zostać zmniejszona radykalnie, minimum o połowę. Wolne miejsce trzeba czymś zapełnić, ale trzeba zrobić to z dużym namysłem. Po pierwsze, jeżeli większość rzeczy można znaleźć w przestrzeni wirtualnej, to trzeba uczyć umiejętności SELEKCJI znajdywanych informacji. To cokolwiek abstrakcyjna i niełatwa sprawa. Trzeba nauczyć krytycznego myślenia wobec ogromu znajdowanych informacji.

Jak odróżniać wiedzę od pseudo wiedzy, jak odróżniać prawdę od fałszu? Ta umiejętność będzie przydatna nie tylko w szkole, ale także w całym życiu. Gdy się pomyśli o powodzeniu, jakim publicznie cieszą się teorie spiskowe, tzw. fake newsy, to ciarki przechodzą po plecach. Kompetencja selekcji informacji będzie mieć zasadniczy wpływ na budowę efektywnych i pragmatycznych społeczeństw, a także wyboru władz w procesie wyborczym.

Kolejna ważna sprawa, która powinna być nauczana w szkołach, to umiejętność KOOPERACJI – pracy grupowej. To tworzy depozyt kapitału i zaufania społecznego. Trzeba odejść od prymatu ocen, punktów i wyłącznie indywidualnych mierników sukcesu. Umiejętność współpracy staje się podstawą SYNERGII. Uczenie współpracy od wczesnych lat szkolnych tworzyłoby inne zorientowanie, inny azymut sukcesu.

Innym istotnym zagadnieniem jest potrzeba uczenia w szkołach, ale i później – RADZENIA SOBIE W ŻYCIU. To całkiem konkretny pakiet umiejętności PRAKTYCZNYCH. Poradzenie sobie w życiu jest także zdobyciem docelowo zawodu, który jest możliwie zgodny z naturalnymi zdolnościami konkretnych ludzi. Trzeba te zdolności na pewnym etapie edukacji dostrzec i pokierować dalszą edukacją. Każde dziecko ma jakichś talent. Trzeba go wyłowić. Edukację tego dziecka trzeba zbudować w kontekście tego indywidualnego talentu. Ważny jest punkt wyjścia: uczy się dziecko, a nie przedmiotu. To takie „kopernikańskie” przestawienie akcentu. Uczy się kogoś a nie czegoś. No owszem: kogoś – czegoś. W szkołach niestety głównie uczy się … czegoś.

W tym miejscu trzeba także jednoznacznie podkreślić, że nie wszystkie dzieci staną się elitą: nauki, sztuki, techniki. To tylko niewielka część uczniów ma takie predyspozycje i powinna zostać możliwe szybko określona i przekierowana na inne tory edukacji.

Współczesne szkoły są zbudowane HORYZONTALNIE. Dzieci powinny się uczyć w klasach zbudowanych wedle ich kompetencji, a nie wieku. Obecnie uczniowie są w jednym wieku, są także: klasy, ławki, tablice, przedmioty, zeszyty, oceny. Tak już jest od ponad stu lat. Świat się zmienił, edukacja i szkoła nie zmieniła się. Aby nie przesadzić, coś się zmieniło; nie ma kar cielesnych…

Innowacyjność społeczeństw określana jest często poziomem rozwoju nauk inżynierskich. Chodzi o ilość i jakość inżynierów. Dostęp do tego świata wiedzie przez właściwe uczenie i rozumienie MATEMATYKI. Tutaj także powinny nastąpić istotne zmiany. Chodzi o sam sposób uczenia matematyki. Warto szerzej nad tym się pochylić. Chodzi w końcu o rozwój hołubionej CYWILIZACJI TECHNICZNEJ – złotego dziecka NAUKI - istoty współczesności.

Należy zacząć od samej istoty matematyki. Czym jest matematyka i po co ona jest? To fundamentalna wiedza, dzięki której jakoś łatwiej pojmować konkretne zagadnienia matematyczne.

Dlaczego w formułach matematyki istnieją równania? Ile uczniów wie, że równania matematyczne są WYRAŻENIEM INFORMACJI w języku matematycznym? Informacje ze świata fizyki można zatem wyrazić w języku matematyki w postaci równania. To takie proste, a ciekawe ilu maturzystów potrafiłoby na to pytanie odpowiedzieć?

Po co wyrażać informacje ze świata fizyki, techniki w języku matematycznym? Tworząc takie równania można zadać ważne PYTANIA i uzyskać odpowiedź. W tym pytaniach są bowiem NIEWIADOME, które interesują badacza i inżyniera. W pewnym uproszczeniu, równanie matematyczne można porównać do „okienka” w wyszukiwarce.

Tak matematyka ma całkiem użyteczne przeznaczenia, nie tylko do objaśniania struktur budowy świata, ale może służyć w wielu naukach stosowanych, w tym dla rozwoju techniki, która współcześnie dominuje. Można niestety spotkać się z opinią, że matematyka, to taka sztuka dla sztuki. Przy takim założeniu trudno uzyskać motywację do jej uczenia się.

Matematyka to zatem pewien formalizm i konwencja, która sprowadza się do pewnych założeń i sekwencji, które wyjaśniają ŚWIAT MATEMATYKI. Prawdy matematyczne, do których człowiek dochodzi przez doświadczenie lub intuicję, które są uznawane za oczywiste i przyjmowane bez uzasadnienia nazywane są AKSJOMATAMI. One nie wymagają dowodzenia, przyjmuje się je a priori.

Dalej, prawdę, która wynika z aksjomatów, nazywa się TWIERDZENIEM. Rozumowanie wykazujące prawdziwość twierdzenia, zwane jest DOWODEM. Najogólniejszą postacią twierdzenia jest "jeżeli A, to B".

Prawdę, która wynika bezpośrednio z udowodnionego twierdzenia i nie wymaga odrębnego dowodu, nazywa się WNIOSKIEM. Ważną rolę w matematyce odgrywają również DEFINICJE, które służą do wyjaśnienia nowych pojęć. To wszystko powinno być jasne i zrozumiałe dla uczniów, a nie jest. Inaczej w szkołach uczy się matematyki i jest ona jakby „zawieszona w próżni”.

Najpopularniejszą jednak formą POWSZECHNEGO poznawania matematyki są  ZADANIA. Ich rozwiązania polegają na wykorzystaniu poznanych aksjomatów i twierdzeń.

I to powszechne, szkolne uprawianie matematyki poprzez zadania jest niestety złym podejściem. Zbyt mało jest namysłu nad aksjomatami, twierdzeniami, dowodami i definicjami. Rozumienie ich umożliwi pojęcie struktury ŚWIATA matematyki.

Brakuje umiejętności samodzielnego, intuicyjnego, logicznego myślenia. Za dużo jest gołych wzorów, bez dowodów. Dominuje koncentrowanie się na PROCEDURZE rozwiązywania zadań. Można rozwiązać poprawnie zadanie, nie rozumiejąc jego sensu, znaczenia. Wystarczy znać procedurę rozwiązywania zadania. Tej można się wyuczyć, jako ciąg czynności, która staje się „martwą” sekwencją.

W szkolnym nauczaniu LOGIKA matematyczna to margines. Podstawy ANALIZY MATEMATYCZNEJ są wprowadzane za późno, co utrudnia rozumienie fizyki. Uczniowie nie rozumieją czym jest: teoria, aksjomat, pojęcie pierwotne, dowód, twierdzenie, definicja, implikacja, przesłanka, wniosek, metajęzyk.

Kluczową kompetencją staje się WNIOSKOWANIE oparte o dowód i ciąg przyczynowo-skutkowy. Wynika to niestety z braku podstawowej KLULTURY matematycznej i rozumienia znaczenia matematyki dla rozwoju cywilizacji technicznej, ekonomii a także nauk biologicznych i medycyny.

Matematyka niestety jest traktowana jako nieco bardziej zaawansowane „rachunki”. Liczby i obliczenia są symbolem matematyki. To taki stereotyp matematyki. Istnieje także zdumiewająca indolencja w ramach fundamentalnych twierdzeń o NIEZUPEŁNOŚCI, NIEDOWDLIWOŚCI i NIESPRZECZNOŚCI. Tego nie uczy się w szkołach. Chodzi oczywiście o przełomowe twierdzenia Kurta Gödla.  To powinien znać i rozumieć każdy, nie mówiąc już o osobach, które skończyły jakiekolwiek studia. Można do tego dołożyć DEFINICJE PRAWDY Alfreda Tarskiego. O ważnych odkryciach Alana Turinga, Davida Hilberta w zasadzie nikt nic nie wie, bo tego programy nauczania matematyki nie przewidziały.

W tym miejscu trzeba zainicjować inną ważną kwestię. Aby właściwie uczyć w szkołach, trzeba zdefiniować adekwatny model NUACZYCIELA. To jest punkt wyjścia – definicja modelu nauczyciela. Potem trzeba zmienić sposób uczenia zawodu nauczyciela na studiach pedagogicznych. Potem trzeba wdrożyć programy zmienionego nauczania dla samych nauczycieli. Następnie trzeba uczyć i uczyć nauczycieli. To jest proces, który musi trwać 2 pokolenia. Tak, trzeba zacząć: uczyć jak uczyć. Uczą nauczyciele, więc trzeba zacząć ich uczyć, jak powinni w nowy sposób uczyć. 2 pokolenia trwać będzie „wymiana” nauczycieli w systemie edukacji. To dość długi proces. Konieczna jest strategiczna cierpliwość.

Zmiana programów nauczania jest w sumie łatwiejsza i szybsza. Są zatem trzy czynniki: programy, nauczyciele i czas. Pierwszych owoców zmian można oczekiwać po dziesięciu latach, pełnych: po czterdziestu. Trzeba rozpocząć wielką reformę edukacji na miarę wyzwań XXI wieku. Ważnym punktem wyjścia będzie fakt, że człowiek uczy się od narodzin.

Obecne system edukacji w polskich szkołach ma wiele mankamentów. Uczenie dzieci oparte jest na XIX-wiecznym wyobrażeniu schematu wiedzy, zgodnie z którym podstawa wiedzy jest gromadzenie faktograficznych danych, bo po zebraniu ich odpowiednio dużej ilości pojawia się rzekomo jakaś synteza i ogólny ogląd. To bardzo naiwne założenie.

W Polsce to podejście do nauczania pochodzi z Galicji XIX wieku, a ono było oparte o założenia pruskiego sposobu nauczania, z angielską domieszką. To, w XIX wieku, było bardzo nowoczesnym podejściem do edukacji. Pruska szkoła uczyła posłuszeństwa i przydatności, nie tylko w armii. Dlatego Prusy stworzyły tak sprawne państwo. Wtedy, te metody, były właściwą odpowiedzią na ówczesne wyzwania cywilizacji. To było jednak kiedyś. Cywilizacja się zmieniła, szkoła została po staremu.

Pora, aby to zmienić. Dobre nauczanie jest podstawą rozwoju społeczeństw i narodów. Obecne systemy edukacji, w zasadzie we wszystkich krajach, są niedobre, oddalone od sensu, dla jakiego powstały.

Potrzebna jest także zgoda polityczna, a w zasadzie odseparowanie polityki od edukacji i przekazanie jej w ręce pragmatycznych fachowców. Wtedy szkoła w Polsce ma szanse zmienić się. Dotyczy to także innych krajów, które mają podobne problemy z edukacją. To ona prowadzi do bogactwa narodów.


Zamknij