wczytywanie strony...
Instytut Karpacki Baner Innowacyjna edukacja

Światy równoległe

Religie chrześcijańskie zakładają istnienie DWÓCH ŚWIATÓW. Istnieje ten, w którym żyjemy „łez padół” i ten lepszy, wieczny, szczęśliwy, gdzie jest dobry Bóg i nasi bliscy, którzy pomarli. Ale czy istnieją dwa światy? Czy nauka coś na ten temat mówi?

Nie ma żadnej potwierdzonej tezy, że istnieje wiele światów. Są jedynie hipotezy. Na gruncie filozoficznym twierdzi się, że Absolut jest niepodzielny, jest czystą aktualnością, nie podlega zmianom, bo zmiana zakłada niedoskonałość. Teologia wyrastająca z filozofii zakłada zaś a priori istnienie „drugiego świata”. Trzeba to po prostu przyjąć i nie wikłać się w wątpliwości. Wierzyć, a wierzy się mimo dowodu, bo właśnie na tym polega akt wiary.

Na gruncie nauki, ściślej fizyki, wielkie zamieszanie poczyniła mechanika kwantowa, a stało się to 100 lat temu. Jej odkrycia były zdumiewające i doprowadziły mądrych tego świata do zaskakujących wniosków. Ogólnie rzecz biorąc i brutalnie upraszczając teorię kwantową: cząstka elementarna może znajdować się jednocześnie w wielu miejscach. Ustalenie jej aktualnego położenia podlega … rachunkowi prawdopodobieństwa. Mechanika kwantowa ma w sobie wkomponowany duży paradoks. Cząstka elementarna może znajdować się jednocześnie w wielu miejscach. To nazywa się elegancko zasadą SUPERPOZYCJI.

Czyżby mechanika kwantowa potwierdzała także bilokację? Jeżeli cząstka elementarna może się znajdować się w kilku miejscach, to może większe ciało także? Czyli człowiek może być jednocześnie w Krakowie i Chicago, albo ta obecność tu i tam będzie migotliwa. Wydaje się to, na zdrowy rozsądek, kompletną bzdurą, jeżeli chodzi o kwanty, nie mówiąc już o większych ciałach (ludziach). Tak też wątpili sami odkrywcy mechaniki kwantowej, również sam Albert Einstein. Ale rachunek matematyczny jednoznacznie potwierdzał, że aktualne położenie cząstki elementarnej nie jest możliwe do ustalenia.

W teorii kwantowej są zatem dwa sprzeczne zjawiska. Pierwsze mówi o ciągłej EWOLUCJI POŁOŻENIA cząstki, zgodnie z funkcją statystyczną. Drugie dotyczy nieciągłego zlokalizowania cząstki w JEDNYM PUNKCIE. Ten drugi stan nazwano zgrabnie kolapsem cząstki, czyli  zapadnięciem się cząstki do punktu. Trzeba wybierać pomiędzy tymi możliwościami. To zasadniczy problem mechaniki kwantowej.

Wielki fizyk Erwin Schrodinger zapisał to matematycznie równaniem swojego imienia jako FUNKCJE FALOWĄ i statystyczną. Ta funkcja jest zatem zdeterminowana równaniem, ale już ustalenie położenia samej cząstki jest niezdeterminowane. A może coś jednak decyduje o położeniu cząstki? Na przykład: „palec Boży”…

Niejaki Hugh Erevett, amerykański fizyk, w roku 1957 w swojej pracy doktorskiej wyjaśnił, że zachodzą OBIE możliwości, czyli że nie dochodzi do kolapsu funkcji falowej – ZAPADNIĘCIA się cząstki do punktu. Cząstka realizuje obydwie możliwości – falowości i położenia w punkcie. Człowiekowi wydaje się intuicyjnie, że tylko w jednej – to albo to, że żyjemy w jednym świecie. Tyle, że to się realizuje w dwóch różnych światach, albo wielu.

Idąc dalej, to skoro cząstki znajdują się w wielu miejscach, jakby światach, a człowiek jest złożony z cząstek, to oznacza, że żyje także w wielu światach. To brzmi zupełnie bzdurnie, ale nie wiadomo, czy mechanika kwantowa działa w skalach makro. Nawet fizycy, którzy wpłynęli na stworzenie mechaniki kwantowej nie dowierzali w nią. Erevett zapisał tą swoją teorię matematycznie, stworzył ALGORYTM EREVETTA.

Mechanika kwantowa działa doskonale w mikroświecie, ale nie wiadomo, czy działa w dużej skali. Kiedyś dokonano teleportacji kwantowej na odległość 120 kilometrów. Badano także, jak zachowuje się duża liczba cząstek i ich kilkumilionowy zbiór nadal zachowywał się kwantowo. Zasadniczym pytaniem jest wpływ grawitacji na efekty kwantowe. Czy one zwyczajnie nie unieważniają zasady mechaniki kwantowej. Na razie nie można przeprowadzić eksperymentów, które mogą potwierdzić wpływ grawitacji na efekty kwantowe. Może uda się to zrobić w połowie XXI wieku. To kwestia możliwości technicznych.

Ale już teraz można snuć scenariusze. Założywszy, że grawitacja nie unieważnia efektów kwantowych, to znaczy, że nie ma granicy zjawisk kwantowych i one obowiązują także w makroświecie. To znaczy, że dzieje się wiele rzeczywistości naraz. Wszystko dzieje się naraz, tak jakby te poszczególne scenariusze przenikały się, jakby były przezroczyste, jakby rozwijały się niezależnie od siebie. To przekracza nawet najodważniejsze wytwory wyobraźni sience fiction. To taka wieloświatowa interpretacja mechaniki kwantowej, ale są oczywiście także inne interpretacje.

Pozostaje jednak to kluczowe pytanie, czy mechanika działa we wszystkich skalach. Jeżeli obowiązuje we wszystkich skalach, to będzie jedna interpretacja. To co ogłosił Everett stanie się FAKTEM.

Interpretacja fizyki kwantowej dokonana przez Hugh Everetta to mocna sprawa. Ale ona nie wstrząsnęła światem. Watykan tego nawet chyba nie skomentował. Nie powstał nawet żaden progresywny kościół, choćby jedna sekta. Erevett, rozczarowany nikłą reakcją świata na jego algorytm, porzucił fizykę. Odkrył przecież wzór na istnienie drugiego świata, a w zasadzie wielu światów. A tutaj nic, w zasadzie cisza.

Świat często przegapia rzeczy ważne, traci szanse, nie ma refleksu. Zupełnie jak pojedynczy ludzie. Może na tej podstawie należy sformułować kolejny algorytm, funkcje falową – mądrości ludzkości i pojedynczych jej przedstawicieli. Wychodziłoby na to, że czasami mądrość jest przy ogóle, ale czasami przy jednostce. Istnieje taka – mechanika mądrości. Co na to powiedzą konserwatyści i progresiści? Ale jak ktoś wymyśli algorytm, wzór?


Zamknij