wczytywanie strony...
Instytut Karpacki Baner Innowacyjna edukacja

Paradoksy społeczne

Teoria gier dostarcza różnych zaskakujących przykładów i dowodów dla dziwnych zachowań społecznych. Według Roberta Aumanna, wszystko, co się dzieje na świecie jest GRĄ. Dotyczy to ewolucji, a także wojen. Można mu wierzyć, dostał tematycznego Nobla w roku 2005.

Człowiek na każdym etapie życia bierze udział w wielu grach, takich mikro grach. Jest ich bardzo dużo i one dotyczą małych spraw. To nie są gry o wszystko, o życie. Gry w znaczeniu matematycznym nie są jednak tym samym, co gry w potocznym rozumieniu.

Gra, w sensie matematycznym, to każda sytuacja konfliktowa, w której bierze udział przy najmniej dwóch graczy. Mogą to być dwie osoby, przedsiębiorstwa, grupy, partie, sztaby wyborcze.

W roku 1996 John Nash sformułował brawurową teorię, która obaliła poprzednią sformułowaną jeszcze przez wielkiego Johna Smitha. Ten ostatni twierdził, że każdy członek grupy, czyniąc dobrze dla siebie, czyni równocześnie dobrze dla grupy. Tak następuje maksymalizacja pożądanego efektu. Ale też można dopatrzeć się egoistycznych pobudek.

John Nash obalił twierdzenie Smitha, ponieważ dowiódł matematycznie, że maksymalizacja następuje, jeżeli członek czyni JEDNOCZEŚNIE dobrze dla siebie i dla grupy. To wtedy następuje RÓWNOWAGA. Dostał za to nagrodę Nobla. Od jego imienia nazywa się tę prawidłowość – RÓWNOWAGĄ NASHA.

Można analizować wiele przypadków szczegółowych, ale społecznie następuje następujące zjawisko, które jawi się jak PARADOKS. Otóż, zbiorowa nieracjonalność może być sumą racjonalności indywidualnych. Może ta zasada działać odwrotnie, czyli: zbiorowa racjonalność może być sumą indywidualnych nieracjonalności.

Jak to rozumieć? Należy sobie wyobrazić, że jakichś wyborca oddaje swój głos na partię, która mu obiecuje ulgę podatkową. Głosowanie na taką partię jest zatem racjonalne z jego punktu widzenia. Ale wypłacanie tej ulgi milionom obywateli spowoduje deficyt budżetowy i brak reform kluczowych dla państwa. Czyli, suma pojedynczych racjonalności wpłynie na nieracjonalność zbiorową. Tak to działa.

Można to odwrócić. Czyli, obywatel głosuje na partię, która mu zabierze ulgę podatkową, ale dzięki temu przeprowadzi ważne reformy dla całego państwa. Czyli nieracjonalność indywidualna okaże się racjonalnością zbiorową.

To zdumiewa, ponieważ intuicyjnie wydaje się, że jakakolwiek racjonalność musi prowadzić do innej racjonalności. Irracjonalność zaś, nie może być zaczynem żadnej racjonalności. Reguła Nasha brzmi pozornie jak PARADOKS.

Bryan Caplan, prawdopodobnie zapatrzony w Nasha, sformułował również swoje hipotezy…

Statystycznie wykazał, że wyborcy bardzo często głosują niezgodnie z własnymi intencjami. Dzieje się tak dlatego, bo są źle poinformowani, ulegają EMOCJOM i uprzedzeniom. Kierują się lękliwym pesymizmem, niechęcią i nieufnością do RYNKU i OBCYCH.

Caplan odkrył koncepcję PESYMISTYCZNYCH UPRZEDZEŃ. Polega ona na tym, że ludzie przeceniają role MOŻLIWYCH PROBLEMÓW, a nie doceniają znaczenia byłych i przyszłych OSIĄGNIĘĆ. Podobno wpływowi eksperci i decydenci ulegają odwrotnym procesom.

To wyjaśnia wiele rozstrzygnięć wyborczych. Uzasadnia także przyjmowanie określonych strategii wyborczych, które bazują na pesymizmie, negatywnych treściach, czarnym PR. Pozytywne programy podobają się przecież … specjalistom i ekspertom, a tych jest niewielu. Trzeba zatem budzić uprzedzenia, straszyć wyborców. Pesymizm wydaje się intuicyjnie bardziej prawdopodobny.

Czy teorię Caplana można nazwać paradoksem? Raczej nie można, ale jest w tym jakichś wymiar kuriozalny, że tak prosto to działa. Zatem paradoksem jest to, że ta prawidłowość … nie jest paradoksem.

Ale podobno ludzie rzadko używają rozumu. Kolejny noblista, Daniel Kahneman dowiódł, że człowiek został wyposażony przez ewolucję w 2 SPOSOBY MYŚLENIA. Pierwszy, szybki i podręczny, jest z natury głupszym, którym człowiek posługuje się częściej. Drugi zaś, skomplikowany, zaawansowany, używany jest rzadko.

Równowagę Nasha osiągamy używając „drugiego” myślenia, a stosując rozum „podręczny” dochodzimy trywialnie do … „pesymistycznych uprzedzeń”. Niestety. Myślenie nastawione na dobro wspólne wymaga pewnego rozmachu strategicznego, do tego potrzebny jest drugi, zaawansowany sposób myślenia określony przez Kahnemana. Ten pierwszy, szybki, emocjonalny jest egoistyczny, bo nastawiony na przetrwanie jednostki. Zatem, wszystko co zagraża trzeba odrzucać, bez zbędnych dylematów. W pewnych sytuacjach jest to dobre, ale tylko w pewnych. Gdy słyszy się odgłosy, szelesty za krzakiem, to pora uciekać, bo tam może być lew, ale wcale nie musi, ale lepiej uciekać bez namysłu.

Paradoksy często odgrywają znaczącą rolę w życiu jednostek i społeczności. Czasami ludzie nie zdają sobie sprawy z ich mechanizmów, podlegają ich działaniom bezwiednie. Warto jednak uświadomić sobie istnienie paradoksów i sposoby ich działania.  

Paradoks to coś, co ma, na pierwszy rzut oka, pozory fałszu, bo nie jest zgodny z podręczną INTUICJĄ. Czym zatem jest ta intuicja? To pewien rodzaj wiedzy indywidualnej, która istnieje do pewnego czasu. To takie „uchwycenie” spraw: wrażeń zmysłowych, przekonań, także doświadczeń mistycznych. Wszystko to odbywa się bezpośrednio, na pierwszy rzut oka, „z pierwszej piłki”. Tak właśnie rozgrywa się owa BEZPOŚREDNIOŚĆ, która jest składową intuicji. Intuicje zdroworozsądkowe ciężko poddają się zmianom. Trzeba je mocno przepracować. Łatwiej zmieniać intuicje matematyczne.  

Istnieje paradoks Monty Hall. To gra o dwóch ruchach. Istnieją trzy urny, dokładnie jedna zawiera wygraną, dwie pozostałe są puste. Jeden człowiek (sędzia) wie, w którym pudełku jest nagroda, drugi (grający) nie wie. Ten drugi chce wygrać. W pierwszym ruchu wybiera urnę. Wtedy sędzia pokazuję, że jedna z pozostałych urn jest pusta. W drugim ruchu grający ma dwie możliwości: pozostać przy pierwszym wyborze i zmienić wybór na pozostałą urnę, której sędzia nie odkrył. Pytanie: co jest bardziej opłacalne (dla uzyskania nagrody): pozostać przy pierwszym wyborze, a może zmienić wybór na pozostałą urnę? I teraz rozgrywa się paradoksalne myślenie. Większość idzie za ciosem i nie zmienia wskazania. Ulega wówczas „podręcznej” intuicji. Wydaje się zatem, że jest to samo prawdopodobieństwo. A jest inaczej. Trzeba zmienić wybór! Prawdopodobieństwo wygranej zwiększa się z 33% na 66%. Po wyjaśnieniu matematycznym następuje korekta błędnej, matematycznej intuicji. Można to dokładnie wyliczyć. Intuicje zdroworozsądkowe trudniej jest rachunkowo obalić. W tym problem z nimi.

Ogólnie, z paradoksem mamy do czynienia wówczas, gdy następuje kolizja istniejących intuicji z prawdziwym wynikiem, czy obserwacją. Dla wyjścia z pułapki paradoksu konieczne jest jednoznaczne zdefiniowanie istniejących intuicji, które są źródłem dysonansu. Uświadomienie sobie błędu podręcznej intuicji likwiduje złudzenie paradoksu. Nie istnieją także paradoksy w sensie absolutnym, one zawsze są zrelatywizowane do istniejących przekonań i intuicji.

Paradoksy są kolizjami przekonań, które rozgrywają się ostatecznie na poziomie językowym. Mają jednak funkcję praktyczną, ponieważ modyfikują błędne intuicje. Innymi słowy, to co przestaje być paradoksem zaczyna funkcjonować jako zdrowy rozsądek, wiedza: jak myśleć i działać.

Można teraz zastanowić się nad aktem „dziwienia się”. U jego zarania jest obserwacja, która zaskakuje, bo jest tak, a powinno być inaczej. To jest fundamentem zdziwienia. Podobnie funkcjonuje mechanizm paradoksu.

Dziwienie się i odczuwanie paradoksu to podobne odczucia. Nie jest to jednak błahe, ponieważ, to doprowadziło naszych przodków do filozofowania, ale także odegrało twórczą rolę w rozwoju nauki, także nauk społecznych.

Solą postępu i rozwoju cywilizacji jest zatem pierwotny akt dziwienia się i odczuwania paradoksu. Szkoda jedynie, że nie wszystkim chce się działać po odczuwaniu dyskomfortu zdziwienia. To z jednej strony kwestia lenistwa, ale także predylekcji do rozwiązywania takich problemów. Dobrze, że Aumanna, Nasha i Caplana nie ogarnęło lenistwo i starczyło im umiejętności dla rozwikłania paradoksów. Dobrze, że Albert Einstein zdziwił się i zapragnął rozwiązać zagadkę grawitacji.

Trzeba się dziwić, a potem działać!


Zamknij